LekarzPomaga.pl - NERWICA I STRES A SKOKI CIŚNIENIA I KOŁATANIE SERCA

Zaburzenia psychiczne i choroby psychiczne

Nerwica i stres a skoki ciśnienia i kołatanie serca

Odpowiedzi udzielił:
lek. Michał Osuchowski

Lekarz specjalista patomorfolog

Opublikowano:

Użytkownik:

Od pół roku mam problem: gdy tylko mam coś załatwić, wyjść gdzieś, jakikolwiek stres od razu jest "atak": drżenie i potliwość dłoni, ciała, uczucie gorąca, gorąca głowa, pulsowanie skroni, walenie serca, szumy uszne, wrażenie zapchanego nosa,bóle głowy, płytki oddech aż w końcu miękkie nogi i uczucie że zemdleję. Nie mogę się skupić myślę w kółko o objawach, boję się sama wychodzić, stać w kolejkach. Lekarz rodzinny przepisał beta bloker na to kołatanie serca -BISOPROLOL 1,25mg i kazał brać rano 0,5 tabl, doraźnie gdy przewiduję stres.(ale skąd mam wiedzieć ze akurat coś się będzie działo). Ogólnie moje ciśnienie jest w granicach 120/67, ale tętno stale zwykle ok 80. natomiast jak zaczyna mi walić, to nawet 130/70 a tętno 90 -nie mierzyłam w chwili apogeum. Natomiast psychiatra przepisał antydepresant "tymczasowo" przed psychoterapią stwierdzając "fobię społeczną" - ESCITALOPRAM ACTAVIS- 2,5 mg rano. Powiedział,ze nie potrzebuję farmakoterapii, ale na przetrwanie przed psychoterapią na którą obecnie mnie nie stać da receptę i sama zdecyduję czy potrzebuję leku. Dodam, że nie toleruję gorących pomieszczeń. Mam stwierdzony zespół Gilberta, uważam na leki. Jestem migrenowcem, przyjmuję doraźnie Ibuprofen. Proszę mi powiedzieć, który lek brać? Nie chcę wykupować na darmo, a szczerze mówiąc boję się efektów ubocznych. Musze jednak coś zrobić, bo nie mogę normalnie funkcjonować, wychodzic z domu bo boję się komuś narobić kłopotu. Czasem w domu też mnie dopada taka "słabość", ale to co się dzieje poza domem mnie po prostu osłabia a nie zachęca do walki.

Lekarz:

Witam, proszę mi powiedzieć czy ten problem zaczął się od jakiejś konkretnej sytuacji, coś Panią zdenerwowało i od tamtej pory ma Pani takie dolegliwości w podobnych sytuacjach? Czy Pani obawia się wychodzenia z domu bo stresują Panią kontakty z innymi osobami, obawia się Pani ośmieszenia, upokorzenia, nie lubi Pani wystąpień publicznych, stresuje Panią, gdy uwaga innych jest skupiona na Pani? Czy może jest odwrotnie - świetnie radzi sobie Pani w kontaktach z innymi ludźmi i nie obawia się relacji z nimi, ale obawia się Pani, że te objawy wystąpią ponownie i będzie się Pani źle czuła? Czy próbowała Pani zapisać się na psychoterapię w ramach NFZ? są ośrodki, które mają kontrakt z funduszem i nie trzeba za to płacić dodatkowo.

Użytkownik:

Dzień dobry, Te "objawy" pojawiły się w szkole średniej, natomiast występowały raz na jakiś czas i nie "masowo" bo zaczęło się od potliwości i uderzeń gorąca. Nasilenie zaobserwowałam na studiach, najgorzej na ostatnim roku, bo te fale gorąca powodowały szybsze bicie serca i uczucie "odlotu", więc musiałam wychodzić na powietrze bojąc się żeby nie zemdleć. Upalne lato dodatkowo powodowało ze źle się czułam. W czerwcu 2013 ukończyłam studia i jestem bezrobotna, siedzę w domu. Wychodziłam normalnie, mogłam spacerować, "atak" w gościach był bardzo rzadko(gorąco, serce drżenie rąk itd), a gdy czułam ze coś jest nie tak po prostu szłam do domu. Natomiast miały miejsce chyba 3 sytuacje w dłuższym odstępie czasu: raz na targu z mamą w upalną niedzielę złapało mnie szybsze bicie serca no i chyba mechanizm się nakręcił, szybko szłam do samochodu żeby nie fiknąć po drodze a gdy już do niego dotarłam musiałam się położyć, nie wiele to pomogło pojechałam do domu ale cały dzień źle się czułam (nie zemdlałam). Drugi raz byłyśmy w sklepie, stałyśmy w kolejce do kasy i to samo- mama została ja wyszłam do samochodu złapać oddech. Ale czarę chyba przelała sytuacja, gdy pojechałam sama do ciotki i tam po pół godzinie momentalnie potliwość dłoni, uczucie gorąca, kołatanie serca i nogi jak z waty. Tym razem myślałam ze na prawdę zemdleje. Nie chcąc pokazać ze coś jest nie tak zeszłam z 3 pietra do samochodu i wróciłam do domu gdzie znów cały dzień miałam z głowy. I chyba od tamtej pory boje się wyjść żeby mnie nie złapało. Ja lubię kontakty z ludźmi, jestem komunikatywna kiedyś ktoś mi powiedział "dusza towarzystwa". Jestem gadułą (ale psychiatra stwierdził ze zagaduję stres), działam choć uprzednio rozważam za i przeciw. U rodziny bywałam bardzo często po kilka godzin a teraz prawie wcale a jeśli już to na godzinkę. Frustruje mnie to, bo chciałabym wychodzić ale perspektywa tego "ataku" mnie powstrzymuje. Przygotowuje alternatywną drogę ucieczki w postaci samochodu- już nie pójdę piechotą gdzieś dalej ani tym bardziej nie chce być zalezna transportowo od kogoś- musze czuc ze w kazdym momencie mogę się wycofac. Do psychiatry poszłam po tym, jak byłam sama w sklepie po konkretną rzecz ale nagle poczułam to serce, duszność i musiałam wyjść. Stwierdziłam ze tak nie może dłużej być. I teraz mam dylemat.
Codziennie mój puls przeważnie przekracza 80. Ciśnienie jest różne, zawsze miałam raczej niskawe ok 116/67 dziś np.124/74 t.86 a kiedy mam iść "w gości" to od razu pojawia się przekonanie ze będzie mi gorąco itp. i ciśnienie do 130 a puls 90 ale jak mówiłam nie mierzyłam przy apogeum. Sprawdzałam psychoterapię na NFZ, u mnie w mieście nie ma takowej, musiałabym dojeżdżać a i tak czeka się w kolejkach minimum kilka miesięcy. Psycholog tu nie pomoże, potrzebny psychoterapeuta a znaleźć dobrego na NFZ graniczy z cudem/ Natomiast ja wiem ze psychoterapia nie rozwiąże tego problemu od razu a przecież lada dzień dostane wezwanie z urzędu pracy na staz, choc oczywiście podejmę ją (psychoterapię) bo musze zmienić cos w swoim zyciu. Obecnie wychodzę do sklepu z siostrą ale objawy występują choć nie tak silnie. Robiłam badania krwi, nawet prywatnie pod katem tarczycy FT3 i Ft4 i wszystko wyszło dobrze - poza bilirubiną (zespół Gilberta) o czym zresztą pisałam. Lekarz rodzinny zrobił mi EKG na moją prosbe i stwierdził ze jestem "szybka", ze to nerwicowe i dał BISOPROLOL doraźnie - którego nie brałam o czym już pisałam. Psychiatra dał antydepresant, ale efekty uboczne mnie trochę przerażają.
I nie wiem co mam zrobić, czy odwiedzić jeszcze kogoś? Czy iść do rodzinnego opisać sytuacje i może on zdecyduje? Nie mam żadnych zaburzeń psychicznych, myśli itp. Jestem introwertykiem i ta reakcja na stres który nie jest stresem mnie po prostu denerwuje i przeraza bo nie mogę sobie sama z tym poradzić. Szukam wiec konkretnej pomocy a nie stać mnie żeby wszystkiego próbować. Beta bloker- to lek który chyba przyjmuje się stale żeby dal efekt i nie wolno go od tak przerywać. Antydepresant-niby nie uzależnia ale zanim zacznie działać to człowiek się przemęczy ze skutkami ubocznymi a i tak po odstawieniu nie ma gwarancji ze leki znikną --a przecież lekarz powiedział ze nie wymagam farmakoterapii.
Gdy jestem u kogoś i czuję falę to wychodzę do łazienki i zimną wodą moczę kark i dłonie -trochę to pomaga. Nie mogę się jednak skupić na rozmówcy.Wydaje mi się, że gdybym wiedziała że nie mam się czego bać tzn. była przekonana że nic się nie stanie - w sensie nie złapie mnie ten "atak" to nie miałabym problemu z wychodzeniem z domu. Bardzo lubię uprawiać sport -grać w piłkę, rower ale większy wysiłek jest nie wskazany (gilbert) a poza tym mam czasem zawroty głowy i zadyszkę- nie ma mowy o bieganiu. Gdyby Pan mógł coś zasugerować to będę wdzięczna, bo chce coś zrobić ale widzę że nie ma efektów.

Tagi publikacji: nerwica, fobia społeczna, stres, lęk, lęk napadowy, lęk paniczny, strach, leki przeciwdepresyjne

Lekarz:

Przede wszystkim nie uważam, żeby Pani dolegliwości były związane z fobią społeczną - to zaburzenie wygląda zupełnie inaczej, dolegliwości związane są z obawą przed kontaktami z innymi ludźmi. Natomiast Pani ogranicza wyjścia z domu nie z obawy przed ludźmi, ale z obawy przed objawami, które mogą wystąpić. Osobiście uważam, że są to typowe symptomy zespołu lęku napadowego (lęku panicznego), w których obrazie dominujące są właśnie objawy wegetatywne jak kołatania serca, duszność, zawroty głowy, pocenie się, trudności w koncentracji, poczucie zbliżającego się omdlenia.
W zasadzie w leczeniu tego zaburzenia stosuje się leki uspokajające, leki przeciwdepresyjne oraz psychoterapię - czyli podobnie jak w fobii społecznej, z tym, że tutaj większe jest znaczenie farmakoterapii. Dlatego według mnie powinna Pani zażywać zapisany Escitalopram w zaleconej dawce 2,5 mg rano (jest to mała dawka). Takie leczenie jest zalecane co najmniej przez kilka miesięcy po to aby osiągnąć pełną poprawę, natomiast i tak po miesiącu stosowania proszę skonsultować się ponownie z psychiatrą (jeżeli ma Pani taką możliwość to dla porównania z kimś innym) w celu oceny skuteczności leczenia. Jeżeli nie będzie poprawy to są jeszcze inne leki antydepresyjne, na przykład Pramolan skuteczne w tym zaburzeniu. Dodatkowo proszę poprosić lekarza rodzinnego o przepisanie Hydroxyzyny - jest to łagodny lek działający uspokajająco, który w tym przypadku powinien być pomocny w zapobieganiu napadom. Bisoprolol moim zdaniem jest tu zbędny, natomiast jeśli na chwilę obecną nie ma Pani możliwości finansowych to na psychoterapię proszę się zapisać na fundusz (nawet jeśli będzie Pani musiała czekać kilka miesięcy to w końcu się Pani doczeka, a i tak w chwili obecnej konieczne jest wspomożenie się lekami). Pozdrawiam!

Zadaj pytanie lekarzowi

Zadaj pytanie lekarzowi