Czerwone kreski/ ranki/ zaczerwienie/ na napletku - regularne po stosunku

Ok. 2 lata temu na napletku pojawiły się czerwone kreski/ranki po odbyciu stosunku. Zapalenie napletku powodowało stan bólu przy próbie ruchu napletkiem. Udałem się do urologa, który zapisał maść krotlimazol. Leczenie nie pomogło. Udałem się do kolejnego urologa, który stwierdził, że przypadek jest przykładem typowej stulejki co wymaga przeprowadzenia u tego lekarza niezwłocznego zabiegu usunięcia napletka. Udałem się na konsultację alternatywną do kolejnego urologa, który w sposób skrajny zakwestionował wcześniejszą diagnozę, ustalając kategorycznie brak stulejki przy jednoczesnej diagnozie zapalenia/ grzybicy. Przypisał maści. Zapalenie nieznacznie ustępowało. Leczenie nie wyeliminowało problemu. Udałem się zatem do kolejnego urologa. Lekarz ten stwierdził kategorycznie brak stulejki. W pierwszej kolejności ustalił on przewlekłe zapalenie prostaty które może powodować powstawanie bakterii, których wydostawanie się wraz ze spermą może prowadzić do zapalenia napletka. Kierunek diagnozy oparto na zleceniu badania posiewu. Badanie dowiodło obecność w gruczole krokowym paciorkowca grupy b: streptococcus agalactiae. Przypisano antybiotyk na 10 dni, a następnie na 20 dni lekarstwo na drogi moczowe. Wskutek tak podjętego leczenia dolegliwości znacznie ustąpiły, a stan zapalenia napletka (ranek/kresek czerwonych) był zjawiskiem sporadycznym. Następnie problem ponownie powrócił. Zlecono badania posiewu. Ustalono obecność w/w paciorkowca. Przypisano inny antybiotyk. W 3 tygodniu leczenia przypadłość ustała. Po wielokrotnych stosunkach brak było problemu. Zlecono kolejne badanie posiewu, które wykazało b r a k w/w paciorkowca. Problem stanu zapalnego znowu powrócił. Nie stwierdzono aktualnie jakiejkolwiek bakterii. Co ważne, kreski/ranki zanikają 2 dni po stosunku. Próba powstrzymania się od stosunku prowadzi do ustąpienia dolegliwości, a następnie do pojawienia się po ok. 5 kolejnych dniach minimalnych kilku swędzących gródek/bąbelków/ zgrubień na skórze napletka. Wszystkie opisane w treści pytania zmiany skórne pojawiają się wyłącznie na górnej części napletka. U dołu oraz na bokach zmian brak. Problem łączy się czasami również puchnięciem napletka. Wówczas stan ten dotyczy całości napletka. Co może być przyczyną tego stanu? Czy powyższa historia daje podstawy do ustalenia, iż paciorkowiec grupy b nie był przyczyną przypadłości? Czy znany jest przypadek takiej choroby? Czy w Polsce jest specjalista, który mógłby mi pomóc? Jestem gotowy poddać się leczeniu w jakimkolwiek miejscu w Polsce lub za granicą. Bardzo proszę o pomoc i próbę weryfikacji przyczyny choroby oraz właściwej drogi leczenia. Informuję, że stosunki odbywane są z jedną partnerką w prezerwatywie. Przeprowadzone przez nią badania nie wykazały chorób.

Witam, według mnie przyczyną Pana dolegliwości był/jest stwierdzany kilkakrotnie w posiewie spermy paciorkowiec, tym bardziej, że jak Pan wspomniał, objawy ustępowały po zastosowaniu celowanej antybiotykoterapii. Fakt, że aktualne posiewy spermy nie potwierdzają obecności paciorkowca, nie dowodzi wcale w 100%, że w prostacie go nie ma. Być może cierpi Pan na przewlekłe zapalenie gruczołu krokowego, które trudno się leczy, często nawraca i niestety wymaga długotrwałej i wielokrotnie powtarzanej antybiotykoterapii. Czy opisywanym przez Pana dolegliwościom nie towarzyszą bóle w podbrzuszu oraz trudności w oddawaniu moczu? Objawy te bowiem często występują w przewlekłym zapaleniu prostaty i mogą sugerować takie rozpoznanie. Oprócz wizyt u urologa sugerowałbym konsultację u dobrego dermatologa-wenerologa, by wykluczyć dermatologiczne przyczyny Pana dolegliwości, których również może być wiele (zakażenie wirusem opryszki, kiła, rzeżączka a nawet łuszczyca czy uczulenie na lateks lub środki nawilżające/ plemnikobójcze występujące w prezerwatywach). Pozdrawiam.

W odpowiedzi na pytanie: "Czy opisywanym przez Pana dolegliwościom nie towarzyszą bóle w podbrzuszu oraz trudności w oddawaniu moczu?" informuję, iż trudności czy bóli takich nie było. Proszę jeszcze o informacje gdzie znajduje się najlepsza klinika urologiczno- dermatologiczna? Lekarz urolog polecił mi abym poddał się zabiegowi ogrzania prostaty za pomocą specjalistycznego urządzenia. Czy taki zabieg stwarza jakieś zagrożenia? Czy dermatolog- wenerolog powinien lub czy może pobrać próbkę skóry? Czy oprócz badania posiewu są jeszcze inne znane i stosowane metody sprawdzenia przyczyny dolegliwości?

Dziękuję za informacje.

Jeżeli chodzi o kliniki urologiczne i dermatologiczne (bo nie ma jednej wspólnej, musi Pan konsultować się z tymi specjalistami osobno) to na pewno najlepiej wybierać te w dużych ośrodkach przy uniwersytetach medycznych - tam z pewnością mają spore doświadczenie jeśli chodzi o rzadziej spotykane lub trudniej leczące się schorzenia. Nazwy konkretnego ośrodka Panu niestety nie podam, bo nie miałem z żadnym bezpośredniej styczności. Jeżeli chodzi o zabiegi ogrzewania to przy zapaleniach prostaty stosuje się niekiedy takie sposoby jako leczenie wspomagające (masaże prostaty i ogrzewanie). Tylko nie wiem co dokładnie urolog miał na myśli, bo przy przeroście prostaty za pomocą specjalnego urządzenia i wysokiej temperatury niszczy się tkankę gruczołu - w Pana przypadku nie miałoby to raczej sensu więc proszę dopytać lekarza o jaką metodę ogrzewania dokładnie chodzi. Co do diagnostyki to oczywiście lekarz dermatolog jeśli widzi taką potrzebę może zlecić pobranie wycinka ze zmian skórnych i oddać go do badania histopatologicznego. A jeśli chodzi o ustalenie przyczyny zapalenia (stwierdzenie infekcji bakteryjnej czy grzybiczej) to w zasadzie jedyną metodą jest wykonanie posiewów. Pozdrawiam!